22 lutego 2020

W poszukiwaniu śniegu - wędrówka po Narnii



Specjalnie przełożyłam omawianie "Opowieści z Narnii.Lew,czarownica i stara szafa" na luty,żeby była zima.Ta,jak wszyscy zauważyliśmy, w wielu regionach po prostu odmówiła współpracy.Szukałam pomysłu na to,w jaki sposób choć troszkę stworzyć zimowy klimat.Zwłaszcza,że dzieci z klasy czwartej nie bardzo pamiętają jak to jest trzymać w rękach kulki ze śniegu.I wymyśliłam.Zrobiliśmy śnieg. W jaki sposób?Zupełnie prosty-śnieg sensoryczny z pianki do golenia i mąki ziemniaczanej.
 

 




Dzieci podzieliły się same na grupy chłopców i dziewczynek.Niesamowita zabawa podczas tworzenia śniegu,zwłaszcza wtedy,gdy okazało się,że można robić prawdziwe kulki!Nasz śnieg trafił do lodówki,a uczniowie zajęli się tworzeniem mapy Narnii.
 






Celowo napisałam "uczniowie zajęli się", ponieważ nie byłam im zupełnie potrzebna.Każdy w klasie wiedział na czym polega jego zadanie-rewelacyjnie poradzili sobie z rozmieszczeniem miejsc, o których przeczytali w powieści.Gdy zmrożony śnieg powrócił do klasy, rozsypali go na mapie w odpowiednie miejsca. 


 

Następnie opisaliśmy sposób wykonania śniegu w formie instrukcji - każdy uczeń stworzył ją samodzielnie na podstawie tego,co chwilę wcześniej sam robił.
Podaję przepis: 2 pianki do golenia i 2 opakowania mąki ziemniaczanej pakowane po 0,5 kg.
Piankę wyciskamy do miski i powoli dosypujemy mąkę,cały czas wyrabiamy rękoma.Gdy śnieg będzie gotowy,wstawiamy na 30 minut do lodówki.Zachowa on swoją plastyczność,a przy okazji stanie się zimny.
Na następnej lekcji dzieci stworzyły mniejsze wersje mapy w swoich zeszytach.I znów samodzielnie stworzyli legendę do mapy i zaznaczali trasę,którą poruszały się dzieci oraz tę, którą udał się Edmund.

 

Praca zajęła nam trzy godziny lekcyjne.Mam nadzieję,że namiastka zimy spowoduje,że dzieci dobrze zapamiętają tę lekturę.Cieszy mnie również sposób ich pracy i podział zadań.Myślałam,że przy tworzeniu jednej mapy w piętnaście
osób zadanie skończy się awanturą.Ku mojemu zaskoczeniu, wszystko przebiegło w ciszy i skupieniu.Jedyny hałas pojawiał się wtedy, gdy na scenę wkraczał śnieg.Nawet rzucali się małymi kulkami.A na koniec wyruszyli po miotłę i po sobie posprzątali.Dla mnie to były trzy lekcje odpoczynku,przyglądania się działaniom moich uczniów i ogromnej satysfakcji.Jedyny minus jaki dostrzegli moi uczniowie?"Wszyscy pachniemy jak faceci" ;) 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz