6 października 2021

Korelacja międzyprzedmiotowa w grze terenowej do "Kamieni na szaniec".

 

Od kilku lat, wspólnie z koleżanką historyczką, pracujemy w taki sposób, aby nasi uczniowie lepiej zrozumieli lektury, z którymi mierzą się na lekcjach polskiego. W tym roku dorosłyśmy do spisania innowacji pedagogicznej, w której zawarłyśmy nasze działania polonistyczno-historyczne. 

Pierwsze działania miałyśmy okazję przeprowadzić już we wrześniu. Nasi uczniowie poznawali treść lektury "Kamienie na szaniec", a my w tym czasie organizowałyśmy wyjazd do Warszawy śladami Rudego, Alka i Zośki. Czułyśmy, że samo przejście trasy pokazanej w lekturze, to trochę za mało (choć odwiedzone miejsca zrobiły na młodzieży ogromne wrażenie). Postanowiłyśmy przygotować grę terenową. Skorzystałyśmy z pomysłu zadaniowego pani Agnieszki Ptasiewicz, dołożyłyśmy własne i udało nam się zachęcić do współpracy panią od matematyki. Przygotowała kilka zadań, nawiązujących do treści powieści, których struktura pojawia się na egzaminie ósmoklasisty.

Wszystkie kartki wydrukowałyśmy w ilości dla pięciu grup (jechało z nami 30 osób). Aby były trwalsze - użyłyśmy laminarki. Jak przeprowadziłyśmy naszą grę?

1. Wyruszyliśmy spod Liceum im. Batorego do królewskich Łazienek.


Tam, rozmieściłyśmy się na ławce i rozdałyśmy uczniom kółeczka z zadaniami (kółka nie były przypadkowe, bo akurat świętowaliśmy Dzień Kropki) - zadania te znajdują się na końcu prezentacji pdf).
2.W ten sposób podzieliliśmy się na grupy - uczniowie musieli połączyć się w pasujące pary. Następne zadanie było jeszcze trudniejsze - należało wymyślić sposób podzielenia się na zespoły! Udało się większości, która pomogła troszkę jednemu zespołowi znaleźć powiązania. Odkryli, że niektóre pytania wiążą się np. z rodziną, albo z akcjami małego sabotażu. Każda grupa nadała sobie nazwę.
3.Wreszcie mogliśmy przystąpić do gry. Danusia, nasza historyczka, mówiła w tajemniczy sposób, w jakim miejscu Łazienek należy wykonać otrzymane zadanie. Rozdawałyśmy karty pracy. Młodzież musiała odgadnąć, dokąd ma się udać, uwiecznić na zdjeciach wskazany pomnik oraz pracę przy nim nad zadaniem i przesłać na nasz komunikator. 



4.Uczniowie w różnych odstępach czasowych przybywali do nas po kolejne zadania. Za każde poprawnie wykonane (100%) otrzymywali od nas hasło i wskazówki do znalezienia kolejnego miejsca w Łazienkach. 
5.Gra zajęła nam 3 godziny. Nikt nie marudził, nie narzekał, choć widziałyśmy, że niektórzy są zmęczeni ilością wykonanych kroków. Byli tak dumni, że wysyłali panom od wychowania fizycznego swoje krokomierze. 
6. W drodze powrotnej do szkoły, w autokarze, rozwiązywali krzyżówkę, do której musieli zamontować otrzymane hasła. 
7. My już wiedziałyśmy, że jedna z grup wysunęła się na prowadzenie czasowe - najszybciej wróciła z ostatnim zadaniem i zdążyła już odpocząć, zanim dotarła grupa numer dwa. Zakupiłyśmy figurki małego powstańca - nieco większego wręczyłyśmy drużynie, która była najbardziej zorganizowana, mniejsze - wszystkim pozostałym uczestnikom gry.
Nie mogłyśmy nie docenić zaangażowania i włożonej pracy.


Po przeprowadzeniu gry miałyśmy w głowach mnóstwo wniosków:
1. Integracja młodzieży, co po nauczaniu online zdecydowanie jest bezcenne.
2. Pełna współpraca w każdym zespole.
3. Widoczne zaangażowanie.
4. Wymagana orientacja w terenie - posługiwanie się mapą, ale też "czubek języka za przewodnika", czyli odwaga w dopytaniu obcych ludzi.
5. Znalezienie pomnika Aleksandra Kamińskiego - to było zadanie od pani przewodnik, która spędziła z nami pierwszy dzień wycieczki.
6. Samodzielność na najwyższym poziomie.
7. Odpowiedzialność za wykonanie zadania do końca - przecież można było porzucić, skoro pomnik daleko, nie wiadomo gdzie, albo... w przeciwnym kierunku, bo i tak bywało.
8. Do gry można by włączyć zadania z wszystkich przedmiotów - z religią włącznie. To naprawdę niesamowite możliwości, zwłaszcza przy omawianiu tej lektury. Naszych uczniów zaczepili obcokrajowcy i po angielsku wyjaśniali, co takiego robią.
9. Aktywność fizyczna, której nasi uczniowie byli pozbawieni przez wiele miesięcy. 
Refleksje można by mnożyć. Po powrocie dopełniamy na swoich lekcjach omawianie "Kamieni na szaniec". To prawdziwa przygoda dla nas - nauczycielek i dla naszych uczniów, którzy widzą, że przedmioty się łączą! I jeden dopełnia drugi.
Jesteśmy zdecydowanie na "tak" dalszej współpracy. Liczymy na to, że do omawiania kolejnych lektur włączymy nauczycieli innych przedmiotów. Polecamy taką formę działania. Filozofia planu daltońskiego została sprawdzona w praktycznym działaniu. I co? Działa :)