30 sierpnia 2019

Gazetka na dobry początek

Nie lubię przygotowań do rozpoczęcia roku szkolnego. Dlatego mnie to drażni,że na siłę musimy zapełniać gazetki, żeby dzieci nie przychodziły "do pustych ścian". Na co dzień to moi uczniowie są dekoratorami ścian w sali - oni sami wiedzą najlepiej, które informacje i własnoręcznie wykonane plakaty powinny ozdobić ściany. Ozdobić i przy okazji stanowić niezwykłą pomoc na ich drodze do osiągania sukcesów.
Jedyna gazetka w sali, którą prowadzę bez szemrania to tablica z informacjami o tym, co czeka moich uczniów na języku polskim w najbliższym czasie. Stosowałyśmy je z Beatą w poprzednich latach i wiemy obie,że chętnie zaglądają i są spokojni,bo dokładnie widzą,co będzie się działo na kolejnych lekcjach. Taką właśnie przygotowałam dla moich uczniów.

                   




















Obdarowana zostałam jeszcze jedną gazetką na korytarzu. Zwykle zapychałam ją czymś,co było uniwersalne i mogło ją zapełniać przez cały rok. W tym roku postanowiłam władzę nad jej tworzeniem oddać dzieciakom.


Już zauważyłam zainteresowanie tą tablicą uczniów,którzy pojawili się w szkole, więc liczę na to, że będzie ona twórcza i pełna niezwykłych pomysłów. Osoby odpowiedzialne za kontrolowanie wpisów i dekoracji znalazły się szybciutko same. POWODZENIA w GAZETKOWYM TWORZENIU!


24 sierpnia 2019

Chcę Wam opowiedzieć o...

22 sierpnia wzięłyśmy udział w niesamowitym wydarzeniu, które odbyło się w Wawerskim Centrum Kultrury. Dzięki inicjatywie Doroty Kujawy - Weinke, Irminy Żarskiej i Moniki Rokickiej
w Warszawie spotkali się poloniści pasjonaci, którzy mimo wakacji dzielili się między sobą wiedzą
i zawodowym żarem. Wśród nich byłyśmy i my z naszymi "szytymi". 

Na polskim (od)nowa - nasz warsztat pracy bez podręcznika






Link do dysku z naszą publikacją:


13 sierpnia 2019

Pokaż mi, a zapamiętam!


Znalezione obrazy dla zapytania gimnastyka dennisona
(…) Pokaż mi, a zapamiętam (…)
Niedawno, w bałaganie szkolnych plików, odnalazłam wymyślony przeze mnie w 2010 r. zestaw ćwiczeń o wymownym tytule „Ja też potrafię”. Podczas przeglądania książeczki wróciły emocje z tamtego okresu. Pracowałam wówczas z klasą, na którą wszyscy położyli przysłowiową „lachę”. Stale słyszałam, że „ci” uczniowie są wyjątkowo…słabi, nieogarnięci, niewyuczalni.
Lubię takie momenty, bo zaczynam szukać, nie tylko
w książkach, nie tylko w doświadczeniach zawodowych, ale
i w sobie. To co przyniosła wiwisekcja, było najcenniejsze, uprzytomniłam sobie, że należę do osób, które uczą się, jeśli zobaczą, poćwiczą, doświadczą. Do tego jestem z tych, którzy potrzebują ruchu. Tymczasem moi podopieczni to kto? Małe dzieci  z doświadczeniami edukacyjnymi, pt. tabula rasa i masą energii w całym jedenastoletnim ciałku. Podziękowałam Konfucjuszowi za mądrość zamkniętą w zdaniu
Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi,
a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem.
Był to też czas, kiedy kończyłam kolejną podyplomówkę i kurs kinezjologii edukacyjnej  P. Dennisona, szczerze wierzyłam, że mogę zrobić coś dobrego dla „niewyuczalnych”. Napisałam parę prostych, nawet nieco infantylnych tekstów, na podstawie których uczniowie ćwiczyli czytanie
i przede wszystkim utrwalali schemat pracy na konkretnej formie wypowiedzi z podstawy programowej (pokaż mi, a zapamiętam), następnie przepisywali i tworzyli samodzielnie tekst
w oparciu o schemat (pozwól mi to zrobić). Każdą lekcję powtarzali przez trzy dni, potem robili sobie dzień przerwy (zasada zapamiętywania). Między kolejne działania umysłowe wplotłam ćwiczenia Dennisona. Każde dziecko otrzymało książeczkę i…płytę, na którą się nagrałam i pełniłam rolę osobistej trenerki. Ważne było też to, by  trenujący nie przesłuchali płyty do przodu. Myślę, że dotrzymali danej mi obietnicy.
Jak skończył się eksperyment, bo tak potraktowałam to działanie i tak przedstawiłam je rodzicom? Przede wszystkim każdy uczeń przeszedł trening. Skąd to wiem? Bo opowiadali mi o tym, co usłyszeli na płycie i widziałam efekty.
W tej „okropnej klasie” już dwa lata później znaleźli się laureaci konkursu kuratora
i pomniejszych konkursów lokalnych, dzieciaki z radością chłonęły nowe informacje, stale zaskakiwały mnie świetnymi „wypracowaniami”, doszliśmy wspólnie do 3 gim. i egzaminów zewnętrznych, ten z języka polskiego wypadł świetnie. Nie chodzi tu bynajmniej o zachwyt nad tym narzędziem, raczej dowiodłam wątpiącym, że te dzieci TEŻ POTRAFIĄ.
Dziś nie potrafię już odnaleźć nagrania, ale materiał z pewnością przewietrzę, a metodę wykorzystam. Jest prosta, niewydumana, można nią popracować indywidualnie lub
w zespołach, przełożona jak tort gimnastyką, jest dobrą zabawą, która uczy.


12 sierpnia 2019

Sukcesy i porażki

Tym razem napisałyśmy do Creativity First o porażkach i sukcesach. Mamy również pomysły na zajęcia,które pomogą naszym uczniom radzić sobie z porażkami.Podzielimy się nimi niebawem

https://creativityfirst.art/2019/08/10/popelniaj-bledy-i-wyciagaj-z-nich-wnioski-przez-porazki-do-sukcesu/

6 sierpnia 2019

Zadbaj o swojego młodego ducha!

Czasami po prostu trzeba poczuć wolność. Oderwać się od tego, co codzienne, pozwolić działać temu, co nieznane i spontaniczne. To uświadamia, że znajduję w sobie nowe pokłady energii i odkrywam na nowo to, czym żyję każdego dnia. Ze świeżym umysłem zaskakuję samą siebie. Po zresetowaniu umysłu mogę zacząć działać. Wiem o tym, że wszystkie schowane w głowie pomysły wymagają wysiłku, nie raz spowodują upadek lub falę krytyki, a nawet hejtu. Ale dlaczego słuchać tych, którzy się boją albo są wypaleni skoro zwykle podążam swoją drogą? Nie wiem czy też tak macie, ale miewam takie momenty w życiu, że szczególnie czuję potrzebę odpoczynku od marudnych ludzi, zgorzkniałych, ciągle niezadowolonych. W ciągu roku spotykam wielu ludzi, którzy są młodzi, ale jednak…starzy. Zachowują się jakby wszystko już przeżyli, nic ich nie cieszy i trudno ich zadowolić. Chodzą do pracy – źle, bo trzeba wstawać, wykonywać jakieś obowiązki, a wypłata też pozostawia wiele do życzenia. Są na urlopie – też niezbyt dobrze, bo za gorąco, za drogo, ten all inclusive jakiś słaby, a w dodatku było nudno. Obserwuję ludzi, często moich bliskich znajomych po czterdziestce, którzy są zmęczeni, znudzeni i wypaleni. Niezadowoleni w każdy temacie, na jaki zabierają głos. Bywa, że boję się odezwać, opowiedzieć o czymś, co zrobiłam i sprawiło mi przyjemność, bo nagle okaże się, że będę sprowadzona na ziemię, a moja euforia będzie przereklamowana. Niestarzy jeszcze ludzie, ale przygnieceni codziennością. Popadli w rutynę i nie potrafią się z niej wyrwać. Wszystko ich irytuje i nadmiernie spina. Nie potrafią zrobić niczego dla siebie, żeby zmienić choć troszkę swoje podejście do świata i innych ludzi. Kochani, z perspektywy leżaczka naszły mnie te właśnie przemyślenia, bo dotarło do mojej świadomości, że niebawem znów zetknę się z marudnikami. I stawię im czoła. Życzę Wam wszystkim, żebyście wypoczęli i odzyskali swoją młodość. Niech to będzie czas na odzyskanie młodości dla swojego ducha. Fakt, że przybywa nam zmarszczek nie upoważnia przecież do duchowego „schodzenia na psy”. Przypomnijcie sobie, że świetnie mieć marzenia, czerpcie radość pełnymi garściami. Wspaniałego resetu i wielu powodów do spontanicznej radości!https://www.facebook.com/watch/?v=548215642326353