24 listopada 2019

Uczeń zważ(rz)ony czyli powarsztatowe poznańskie refleksje



          Załóżmy, że przeprowadzamy z nauczycielami wywiad na temat celowości wystawiania stopni szkolnych. Prawie 20 – letnie doświadczenie podpowiada mi, że usłyszałabym: „Wystawiam oceny, bo:
- tego wymaga rozporządzenie,
- w statucie napisano, że nauczyciel ocenia bieżące postępy ucznia za pomocą oceny wyrażonej cyfrą od 1 do 6,
- w szkolnych zestawach oceniania i przedmiotowych systemach oceniania napisaliśmy, że w semestrze muszę wystawić X ocen, przy czym na zielono z ….., na niebiesko z….., na czerwono z ….. itd.
- motywuję ucznia do systematycznej pracy,
- kontroluję postępy ucznia,
- informuję ucznia, ile umie,
- rodzice oczekują informacji, ile potrafi ich dziecko,
- dyrektor sprawdza, czy regularnie oceniam,
- bo muszę mieć z czego wystawić ocenę na semestr i na koniec roku szkolnego,
- sprawiedliwie pokazuję, kto się uczy, a kto nic nie robi,
- dzięki średniej ocen pokazuję poziom osiągnięć ucznia, klasy i szkoły”
                Oczywiście powyższe stwierdzenia wzięłam z kapelusza, ale założę się, że mało wiele minęłam się z prawdziwym wynikiem wywiadu.
Podczas warsztatów w poznańskiej szkole O! Mega zachęcałyśmy do pracy bez ocen wyrażonych cyfrą. W związku z poruszonym problemem pojawiło się ciekawe spostrzeżenie. Jakże
za nie dziękuję uczestniczkom spotkania! Otóż zwerbalizowały to, co chodziło mi i Magdzie po głowie, a nie potrafiłyśmy tego sformułować. Oto ono.
 Ocena wspiera proces uczenia się, ma być informacją zwrotną
o umiejętnościach ucznia, ma być dla niego, dla rodziców i dla nauczyciela drogowskazem, wyznaczającym tempo i kierunek kolejnych etapów uczenia się. Końcowa ocena dla danego procesu mówi o efektach pracy ucznia. Nie może zawierać w sobie wartości wynikających z prób i błędów, sukcesów i porażek – bo to była tylko droga do efektu finalnego.
Pojawiły się więc pytania:
- Jak można w takiej sytuacji wyciągać średnią ocen?
- Jak to możliwe, że ocenę (średnią ważoną) tę wystawia (w sytuacji e-dziennika) kalkulator?
Doszłyśmy wspólnie z uczestniczkami do pięknego wniosku, który w wielu przypadkach może być pierwszym krokiem ku widocznemu uczeniu się, że to nauczyciel, nie dziennik, wystawia ocenę, a ta powinna być odzwierciedleniem końca procesu, a nie jego uśrednionej drogi z górki i pod górkę.
Z naszej strony dodam jeszcze, że obok nauczyciela głównym projektantem swojej oceny powinien być uczeń, który, jak się okazuje, jest dla siebie najsurowszym sędzią. My jesteśmy od tego, żeby tę ocenę z uczniem omówić i świadomie razem z nim ją „wystawić” (okropne określenie)

Nie ważmy uczniów, żeby ich nie zwarzyć!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz