Załóżmy, że
przeprowadzamy z nauczycielami wywiad na temat celowości wystawiania stopni
szkolnych. Prawie 20 – letnie doświadczenie podpowiada mi, że usłyszałabym: „Wystawiam
oceny, bo:
- tego wymaga rozporządzenie,
- w statucie napisano, że
nauczyciel ocenia bieżące postępy ucznia za pomocą oceny wyrażonej cyfrą od 1
do 6,
- w szkolnych zestawach oceniania
i przedmiotowych systemach oceniania napisaliśmy, że w semestrze muszę wystawić
X ocen, przy czym na zielono z ….., na niebiesko z….., na czerwono z ….. itd.
- motywuję ucznia do
systematycznej pracy,
- kontroluję postępy ucznia,
- informuję ucznia, ile umie,
- rodzice oczekują informacji,
ile potrafi ich dziecko,
- dyrektor sprawdza, czy
regularnie oceniam,
- bo muszę mieć z czego wystawić
ocenę na semestr i na koniec roku szkolnego,
- sprawiedliwie pokazuję, kto się
uczy, a kto nic nie robi,
- dzięki średniej ocen pokazuję
poziom osiągnięć ucznia, klasy i szkoły”
Oczywiście
powyższe stwierdzenia wzięłam z kapelusza, ale założę się, że mało wiele
minęłam się z prawdziwym wynikiem wywiadu.
Podczas
warsztatów w poznańskiej szkole O! Mega zachęcałyśmy do pracy bez ocen
wyrażonych cyfrą. W związku z poruszonym problemem pojawiło się ciekawe
spostrzeżenie. Jakże
za nie dziękuję uczestniczkom spotkania! Otóż zwerbalizowały to, co chodziło mi i Magdzie po głowie, a nie potrafiłyśmy tego sformułować. Oto ono.
za nie dziękuję uczestniczkom spotkania! Otóż zwerbalizowały to, co chodziło mi i Magdzie po głowie, a nie potrafiłyśmy tego sformułować. Oto ono.
Ocena wspiera
proces uczenia się, ma być informacją zwrotną
o umiejętnościach ucznia, ma być dla niego, dla rodziców i dla nauczyciela drogowskazem, wyznaczającym tempo i kierunek kolejnych etapów uczenia się. Końcowa ocena dla danego procesu mówi o efektach pracy ucznia. Nie może zawierać w sobie wartości wynikających z prób i błędów, sukcesów i porażek – bo to była tylko droga do efektu finalnego. Pojawiły się więc pytania:
o umiejętnościach ucznia, ma być dla niego, dla rodziców i dla nauczyciela drogowskazem, wyznaczającym tempo i kierunek kolejnych etapów uczenia się. Końcowa ocena dla danego procesu mówi o efektach pracy ucznia. Nie może zawierać w sobie wartości wynikających z prób i błędów, sukcesów i porażek – bo to była tylko droga do efektu finalnego. Pojawiły się więc pytania:
- Jak można w
takiej sytuacji wyciągać średnią ocen?
- Jak to możliwe,
że ocenę (średnią ważoną) tę wystawia (w sytuacji e-dziennika) kalkulator?
Doszłyśmy
wspólnie z uczestniczkami do pięknego wniosku, który w wielu przypadkach może
być pierwszym krokiem ku widocznemu uczeniu się, że to nauczyciel, nie dziennik,
wystawia ocenę, a ta powinna być odzwierciedleniem końca procesu, a nie jego
uśrednionej drogi z górki i pod górkę.
Z naszej strony
dodam jeszcze, że obok nauczyciela głównym projektantem swojej oceny powinien
być uczeń, który, jak się okazuje, jest dla siebie najsurowszym sędzią. My
jesteśmy od tego, żeby tę ocenę z uczniem omówić i świadomie razem z nim ją „wystawić”
(okropne określenie)
Nie ważmy uczniów, żeby ich nie
zwarzyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz