9 listopada 2019

Kilka lekcji wokół smoków w klasie czwartej




W klasie czwartej pojawia się utwór Wiery Badalskiej pt."Przepraszam,smoku". Dzieci bardzo lubią smocze historie, więc postanowiłam przy ich pomocy ugryźć kilka ciekawych zagadnień i kształcić nowe umiejętności.
W ubiegłym roku nagrałam słuchowisko, do którego uczniowie przygotowali się zupełnie samodzielnie. 

https://www.facebook.com/sptuczno/videos/394884161047509/

W tym roku ten tekst stał się dla mnie bazą do wielu działań i kilku świetnych lekcji, bardzo twórczych, w których działali moi czwartoklasiści. Korzystałam z propozycji GWO, jednak dostosowałam ją i urozmaiciłam do swoich potrzeb.
1.Najpierw rozmawialiśmy o potworach w literaturze. Dzieci zrobiły samodzielne notatki na podstawie naszych ustaleń.

2.Wcieliliśmy się w role smokologów. Zachęciła nas do tego książka, którą przyniosła jedna z uczennic. Badaliśmy smoki w różnych kategoriach. Dzieci pracowały w grupach nad dwoma tekstami:
„Za ogrodzeniem z grubych bali miotały się, stając dęba, cztery dorosłe, olbrzymie, przerażające smoki. Ryczały, parskały i ziały strumieniami ognia z szeroko rozwartych, groźnych uzębionych paszczy, kołyszących się na końcu długich szyj jakieś pięćdziesiąt stóp nad ziemią.Jeden – srebrno-niebieski, z długimi, ostro zakończonymi rogami warczał i kłapał na czarodziejów biegających u jego stóp, drugi – zielony, cały pokryty lśniącymi łuskami – miotał się i tupał, trzeci – czerwony, z pyskiem otoczonym dziwaczną grzywą złotych kolców – wystrzeliwał z pyska pióropusze ognia; czwarty, najbliżej nich – czarny, gigantyczny, najbardziej przypominał olbrzymią jaszczurkę. (...) Harry spojrzał w górę i wysoko nad sobą ujrzał ślepia czarnego smoka, ze źrenicami pionowymi jak u kota, wytrzeszczone ze strachu lub z wściekłości (...).
- To jest węgierski rogogon – powiedział Charlie. – Tam mamy walijskiego zielonego smoka
pospolitego, ten mniejszy, szaroniebieski, to szwedzki krótkopyski, a czerwony to chiński
ogniomiot.”
J. K. Rowling, Harry Potter i czara ognia, wyd. Media Rodzina, Poznań 2001, s. 343-344
 „O Smoku Wawelskim”
Potwór straszny legł na brzegu,
Długą swą wyciągnął szyję (...).
Długi był na tysiąc łokci,
Zębów miał ze trzysta chyba,
Nogi cztery, a pokryty
Łuską był jak straszna ryba.
Z wielkiej paszczy ogniem zionie,
Iskry sypią jego zęby,
A przez nozdrza jak z komina
Czarnych dymów wieją kłęby.
(...)
Wtedy wszyscy zobaczyli,
Że ma krwawe i złe oczy.
(...)
Smok na grzbiecie zjeżył kolce
I gdy króla ujrzał z bliska,
Zatrutego dymu chmurę
W jego stronę puścił z pyska.
(...)
Ale smok, gdy głód go chwycił,
Wylazł z ciemnej swej pieczary,
Porwał krowę, cztery kozy
I baranów ze trzy pary.”













Grupy łączyły się ze sobą i sprawdzały poprawność informacji. Gdy były gotowe-przedstawiły zebrane przez siebie wiadomości w przygotowane przeze mnie tabelki.


 Okazało się,że współpraca bywa trudna i wcale niełatwo zapisać wspólnie wnioski.
Przy okazji przypomnieliśmy zasadę zapisu przymiotników, np.smok z Chin - smok chiński.
3.Na tablicy wyświetliłam pytania, na które każdy musiał odpowiedzieć samodzielnie, wykorzystując informacje zebrane w tabeli.
4.Wreszcie wysłuchaliśmy tekstu "Przepraszam,smoku". Skorzystałam ze świetnych nagrań "Bajanie na ścianie".
https://www.youtube.com/watch?v=8ydwXv12gC0
Rozmawialiśmy o elementach świata przedstawionego,zapisaliśmy je i wskazaliśmy w tekście.
 
5.Rozdałam przygotowane karteczki ze zdaniami streszczającymi tekst "Przepraszam,smoku". Zadanie uczniów polegało na ułożeniu pytań do każdej odpowiedzi. Zadanie okazało się być trudne!Łatwiej odpowiadać niż pytać-taki wniosek wyciągnęły dzieci.
6.Na kolejnej lekcji tworzyliśmy własne smoki-bestiariusze. Wykorzystałam świetną pomoc znalezioną w którejś z grup fb. Chciałabym oznaczyć autorkę,ale nie pamiętam nazwiska.Znam tylko inicjały widniejące na karcie Z.P.-dziękuję!
Każde dziecko rzucało kostką i zapisywało ilość oczek. Po odkryciu tablicy wyświetliła się tajemnica.W ten sposób powstawały wspaniałe smoki.
 

7.Podczas kolejnej lekcji każdy opisywał swojego smoka zgodnie z rysunkiem i kryteriami sukcesu.Powstały bardzo ciekawe prace, jednak okazało się, że słowa "był" i "ma" stały się zmorą piszących.Każde dziecko zaznaczyło je w swojej pracy.
8.Przygotowałam szybko pomoc.Napisałam tekst o maskotce pajacyku naszpikowany powtarzającymi się słowami.Wspólnie układaliśmy nowe zdania,żeby pominąć wszystko,co nas kłuło w uszy.Uczniowie wyciągnęli kolejny ważny wniosek - inaczej słyszy się swoją pracę czytaną na głos, wtedy "słychać błędy". Następnie każdy sam wykonał zadnie,polegające na oddzieleniu w tekście zdań i odpowiedniego ich zapisania.
 

 

Uczniowie stwierdzili,że trzeba się troszkę wysilić i naprawdę można napisać piękne teksty miłe dla ucha. Przystąpiliśmy do poprawy korektorskiej stworzonych wcześniej opisów. 
O metodzie korektorskiej pisałyśmy tutaj:
https://lekcjeszytenamiare.blogspot.com/2019/11/gramy-w-zielone-z-naszymi-uczniami.html?fbclid=IwAR3knYCYO75fuQrOMXuG1EPoZQcdSjXIbr8_uuiDIiaDarz4297EplQ6gck
 

11.Na koniec zostało nam prawdziwe wyzwanie.Postanowiliśmy przygotować przedstawienie dla dzieci z przedszkola. Każdy dostał tekst scenariusza.Uporządkowaliśmy wiedzę na temat osób pracujących w teatrze.  I zaczęła się przygoda. Uczniowie zasiedli wokół stołu i otrzymali zadanie-dokonać podziału ról. Przyznaję,że było gorąco.Zwłaszcza z obsadzeniem roli królewny. Zapowiedziałam,że siedzę i piję kawę, a oni mają ustalić wszystko, rozmawiając ze sobą. Interweniować miałam w razie zagrożenia rękoczynami. Po dwudziestu minutach ekstremalnego hałasu zaczęli ze sobą rozmawiać, a nie na siebie wrzeszczeć. Siedząc z boku słuchałam argumentów:"jak tak będziemy hałasować,to nic nie ustalimy" albo "przestańcie się kłócić,bo nigdy nie dojdziemy do porozumienia" (ten mnie rozczulił). 
12.Aktualnie trwają przygotowania do przedstawienia, które zaplanowali na koniec listopada. Po podziale ról zapisali wspólnie wnioski z tego,jak im się pracowało. 
 

Do czasu przedstawienia napiszą zaproszenia dla każdej z trzech grup przedszkolnych oraz przygotują ogłoszenia, które wywieszą na szkolnych korytarzach.
Praca zajęła nam trzy tygodnie.Z ręką na sercu mogę powiedzieć,że każda chwila została maksymalnie wykorzystana. A ilość wykształconych umiejętności pozostaje dla mnie bezcenna.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz